Ta w której jaskółki latały bardzo nisko
-
DST
36.32km
-
Teren
21.00km
-
Czas
01:42
-
VAVG
21.36km/h
-
VMAX
34.56km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
HRmax
165
-
HRavg
139
-
Kalorie 1528kcal
-
Podjazdy
73m
-
Sprzęt Giant Rincon XC
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prognozy na dziś nie były dobre. Cały dzień deszczu od godz. 10. Ciemne chmury od zachodu wskazywały, że prognozy nie kłamią, ale warto było spróbować krótkiej wycieczki. Z Jantaru skierowałem się R10 do Sztutowa, ostatni odcinek pokonując żółtym szlakiem.Jazda okalającymi go lasami była w tej aurze nieco mroczna i przygnębiająca, tak jak i widok byłego obozu zagłady, a obecnie Muzeum Stutthof. Ponieważ w Sztutowie zaczęło mżyć, skracam trasę i zamiast R10, jadę drogą do Kątów Rybackich i dalej trasą rowerową do Kobylej Kępy (płyty betonowe) by zobaczyć ujście Wisły Królewieckiej. Miłe i malownicze miejsce z widokiem na Zalew Wiślany i morze szuwarów szumiących na wietrze. Po krótkiej przerwie rozpocząłem powrót zahaczając o most Czterech Pancernych. W drodze do niego towarzyszyły mi jaskółki lecące tuż nad powierzchnią asfaltu, co przypominało o prognozach na ten dzień. Od mostu szybko przejechałem znów pod Muzeum Stutthof i tym razem już ścieżką R10 (z małym wyjątkiem) rozpocząłem podróż powrotną do Jantaru. Trasę dzięki dobrej nawierzchni udało się pokonać szybko i deszcz mnie oszczędził. Fajny wypad w szybkim tempie.
Kategoria Pomorskie