Gilevich prowadzi tutaj blog rowerowy

Pozor! Pozor! Gilevich na Bicyklu!

Euforia deszczowego lasu

  • DST 45.00km
  • Teren 15.00km
  • Sprzęt Mongoose Teocali
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 września 2010 | dodano: 26.09.2010

Dolinki Jurajskie w tym roku eksploatowane są dość mocno, ale trzeba przyznać, że to bardzo fajny poligon typowego xc. Dziś na pierwszy plan poszła dolina Będkowska i Sąspowska. Najpierw pojechaliśmy pociągiem do Rudawy, bo, po co drałować asfaltami w deszczu a następnie krótki dojazd do doliny. Klimat dziś był subtropikalny, wysoka jak na jesień temperatura, wilgotność spora i do tego przelotne deszcze, a wszystko to w naszych własnych lasach prawie równikowych. W Dolinie Będkowskiej szło nam gładko, droga wilgotna, ale równa. Nie było pośpiechu, więc mogliśmy delektować się przyrodą w tak malowniczych zakątkach.

Problemy pojawiły się standardowo przy skrzyżowaniu szlaków nieopodal źródełka Będkówki. Wprawdzie źródełko dostało swoje własne małe korytko i tam gdzie zwykle było wielkie bajoro jest teraz wysypany kamień, to dalej w dalszym ciągu jest pełno błota, i momentami przejazd był ciężki. Taka sytuacja nie trwała długo i szybko wjechaliśmy do lasku, tutaj rządziły wszystkie kolory jesieni. W tym miejscu wykazała się Wercia ubrana w kolor maskujący.

Droga spokojnie pełzała meandrami po lesie, więc nie odmówiłem sobie małej sesji;)

Po wyjeździe z Doliny Będkowskiej łapiemy niebieski szlak idący polami w kierunku Sąspowa.

Przeskakujemy sprawnie drogę 79 i zjeżdżamy do Doliny Sąspowskiej. Od tej strony jazda jest o wiele przyjemniejsza, lekkie nachylenie do dołu sprawia, że podróż tamtędy to czysty relaks, niestety niezbyt długi. Szlak od ostatniego wypadu został uprzątnięty i tym razem nie było potrzeby przedzierać się przez chaszcze. Przejeżdżając przez Ojców robimy krótki rekonesans niebieskiego szlaku w kierunku Groty Łokietka, dojechaliśmy do schodów i zawróciliśmy, ale zaintrygował mnie ten szlak, trzeba będzie go sprawdzić. Pogoda kaprysiła dziś cały czas, ale w sumie była dla nas łaskawa, dopiero, gdy Ojców został nam za plecami deszcze przybrały na sile i towarzyszyły aż do samego Krakowa. Pomimo tego to bardzo sympatyczna trasa, przyjemna, daleka od ludzi i hałasu, z dużą ilością terenu. Czyżby powstał kolejny klasyk?

Dystans wg. google maps, może być minimalnie zaniżony


Kategoria Jura Krakowsko-Częstochowska


komentarze
Gilevich
| 12:29 poniedziałek, 27 września 2010 | linkuj Wiesz ten przejazd asfaltem jest ograniczony do max 4 km, niebieskim do 97 to praktycznie szutry, końcówka to asfalt i trochę w sąspowie ale jak na jurajskie warunki to asfaltu jest naprawdę mało. Może być mniej np. wracając z ojcowa czerwonym. Pozdrawiam!
shem
| 12:22 poniedziałek, 27 września 2010 | linkuj Super trasa, takiego wariantu w dolinkach jeszcze nie robiłem. Po dolinkach się bardzo dobrze jeździ. Szkoda tylko, że z jednej do drugiej dolinki jedzie się asfaltem. Pozdro
Gilevich
| 07:56 poniedziałek, 27 września 2010 | linkuj A no popatrz, szkoda że się nie spotkaliśmy ale Sąspowska jest dokładnie taka jak opisujesz, nawet w deszczu to bardzo wygodna trasa. Czekam na twoje wpisy z Kotliny Kłodzkiej:D
bradi
| 22:00 niedziela, 26 września 2010 | linkuj Myślę że klasyk to dobre określenie - blisko Krakowa, i idealne na niedzielny wypad terenowy. Byliśmy tam dzisiaj z Anią :D Aż dziwne że się nie spotkaliśmy, bo jechaliśmy dokładnie doliną Będkowską, a potem zjazd Sąspowską. Ten drugi zwłaszcza jest fajny - malowniczy, szybki, i bardzo wygodny za sprawą "korytarza z drzew" który tam wycięto. Traska jest super bo łączy widoki z fajnym gruntem i lajtowym profilem wysokości.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nogei
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]