Ten z miejskim Kabanem
-
DST
35.00km
-
Teren
5.00km
-
Sprzęt Mongoose Teocali
-
Aktywność Jazda na rowerze
Gdy rano zobaczyłem, że dzwoni Sylwek wiedziałem, co to oznacza. Krótka rozmowa i jesteśmy umówieni. Na początek zaglądnęliśmy do starej pracy a że było niedaleko to podjechaliśmy na Kopiec Wandy. Po krótkiej przerwie ruszamy spokojnie na Kopiec Kraka, ot taka trasa pradawnych zabytków. Wybierając się dziś myślałem czy by nie przewietrzyć, Gianta ale jakoś zostałem przy Mongoosie. I dobrze się stało, bo krakowskie chodniki to prawdziwy teren, istne miejskie enduro. Na kopcu Kraka robimy sobie przerwę a potem jedziemy na wzgórze Lasoty. Sylwek koniecznie chciał mi pokazać Fort św. Benedykta, ale nie trafiliśmy do niego… Nie ma tego złego, bo zwiedziliśmy dokładnie nieznane mi Krzemionki Podgórskie razem z parkiem Bednarskiego. Jechało się przyjemnie, ale przed nami pozostała tylko jedna atrakcja, nowa kładka Bernatka… Później, wracając nad Wisłą zaatakował nas dziki, czerwony i wielki Kaban!! Nie wiem jak Sylwkowi udało się uchwycić ten dramatyczny moment, ale na całe szczęście okazało się, że nie jest on taki straszny jak go malują;)
Kategoria Kraków i okolice
komentarze
i te "obłędne" rękawiczki...