Ten z Owcami
-
DST
55.00km
-
Teren
6.00km
-
VMAX
47.00km/h
-
Sprzęt Mongoose Teocali
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plan był niezły i dość długo dopracowywany. Jednak los pokazał nam, kto tu rządzi.
Początek to opóźnienie, najpierw montaż bagażnika, potem korki na mieście a w końcu apogeum, zatarte klocki hamulcowe i przystanek w serwisie. Start w góry o godzinie 11, cóż kiepsko, ale wszyscy bardzo chcieli wierzyć, że jakoś się uda. Zakopianka oczywiście zakorkowana i tracimy kolejne cenne minuty. W efekcie do Niedzicy dojeżdżamy po 13, i bez zbędnych ceregieli ruszamy w drogę.
Choć mieliśmy jechać przez Jeziersko, terenowo, to jednak kłębiące się tam chmury i brak czasu sprawiły, że atakujemy Magure Spiską z innego miejsca. Wcale nie dużo łatwiejszego.
Na początek 25 km podjazd na Magurskie Sedlo (949), wprawdzie nie było tak źle jak za dawnych lat, ale i tak z początku jakoś ciężko się jechało. Za to sama końcówka dużo przyjemniejsza niż ją zapamiętałem i w efekcie zameldowałem się na przełęczy na zaszczytnym trzecim miejscu ze średnią 14 km/h.
Magurskie to miał być początek prawdziwej jazdy, szybko mijamy owieczki niebieskim szlakiem jedziemy do Toporeckiego Sedla (802), zjazd przyjemy i szybki po starych, kiedyś asfaltowych ścieżkach.
Na Toporickim zaczynają się nasze kłopoty, najpierw pobłądziliśmy ostro jeszcze na polanie, i zapuściliśmy się w Magurski las. Potem zgubiłem licznik, nie wiem jak, a Zygmunt wykrzywił hak przerzutki. Na domiar złego nad Magurskim Sedlem zaczynała się burza.
Opcje były dwie ruszyć znalezionym przed momentem szlakiem lub wracać. Zostałem przegłosowany i ruszamy dalej. Nie długo, szlak okazał się tak zarośnięty malinami, że nie sposób było przedzierać się dalej. Wracamy drogą na Czerwony Klasztor i dalej w kierunku Niedzicy. 2Km przed granicą łapie nas na poważnie burza, leje i ciska piorunami dookoła. Chronimy się i zakupujemy w przygranicznym sklepie licząc, że choć przestanie bić piorunami po okolicy. Gdy spadł grad, wiedzieliśmy, że to koniec. Miły człowiek podrzucił Zygmunta do auta w Niedzicy a ten po nas przyjechał, błyskawiczne montowanie rowerów w deszczu a potem pod dachem starej granicy. W życiu nie miałem tak pechowego wyjazdu i tylko Sylwester wyszedł bez szwanku i żadnych problemów:) Pozdrawiam i tak trzymaj!
Trzeba pomyśleć czy nie zaatakować Magury jeszcze jesienią, może będzie bardziej przejezdna…. A póki, co wole nasze rozjechane, ale dobrze oznaczone, beskidzkie trasy.
Kategoria Tatry i okolice
Chodnikowo
-
DST
2.50km
-
Czas
00:12
-
VAVG
12.50km/h
-
Sprzęt MG Single Speed
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dzisiejszych burzach ciągle jeszcze było trochę mokro, na szczęście chodniki wysychają szybciej i nie uświniłem się bardzo;)
Kategoria Kraków i okolice
Po mieście
-
DST
8.00km
-
Czas
00:30
-
VAVG
16.00km/h
-
Sprzęt MG Single Speed
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Kraków i okolice
Na błędnym szlaku
-
DST
41.00km
-
Teren
22.00km
-
Czas
03:15
-
VAVG
12.62km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Sprzęt Mongoose Teocali
-
Aktywność Jazda na rowerze
Beskid Makowski niby jest najbliżej Krakowa, ale jakoś nikt moich znajomych nigdy nie brał go na poważnie. Postanowiliśmy to zmienić i rozejrzeć się w okolicach Myślenic. Zaczynamy na Zarabiu, szeroką szutrową drogą, ostro rwiemy w górę, 3 km nabierania wysokości to nie jest to, co lubię najbardziej, ale humory dopisują.
Według planu mieliśmy się trzymać czerwonego szlaku rowerowego. Niestety w okolicach tej polany zupełnie go zgubiliśmy.
Nie przejmując się tym zbytnio, jedziemy naszą wygodną drogą i spotykamy zielony szlak rowerowy. Nie wzgardzamy jego towarzystwem i już przyjemnie trawersujemy stoki Uklejny. Nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić, kombinujemy jak dostać się do czerwonego szlaku, i znów gubimy nasz Zielony. Na dziko dostajemy się do Tajsówki. A potem czarnym rowerowym dojeżdżamy do czerwonego.
Czerwony szlak idzie dość przyjemnie grzbietem pasma Lubomira i Łysicy, dopiero przed samym schroniskiem na Kudłaczach Robi się ostro do góry i trzeba prowadzić. W schronisku robimy przerwę, ja się posilam a Zygmunt robi sesję nowego Toxica
Robi się późno a wrócić trzeba, jedziemy kawałek czerwonym w kierunku Łysiny, ale wycofujemy się i zjeżdżamy czarnym szlakiem, który prowadzi w sporej części asfaltami: ( Na szczęście widoki rekompensują wszystko.
Za Dupakówką odbijamy w leśną drogę i po chwili organizujemy małą sesje zdjęciową gdyż plenery są zachwycające.
Dalej już spokojnie asfaltami w dół, potem wzdłuż Raby i na koniec jeszcze jeden odcinek mocno terenowy. Polna droga między Stróżą a Myślenicami, na szczęście przejezdna. Dojeżdżamy do Auta i robi się ciemno. Możemy wracać.
Tak naprawdę ta wycieczka to doskonały rekonesans na przyszłość, dzięki niewielkiej odległości to doskonałe miejsce na krótkie popołudniowe wypady w teren. W tym roku jeszcze tam wrócę! A i odkryłem, że Mongoose świetnie radzi sobie z podjazdami przy otwartym zawieszeniu, nawet przy krótkich, ostrych i trudnych fragmentach dawał sobie świetnie radę, cieszy mnie to:)
Kategoria Beskid Makowski
Sprawunki
-
DST
5.00km
-
Czas
00:23
-
VAVG
13.04km/h
-
Sprzęt MG Single Speed
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio opanowuję do perfekcji jazdę z siatami na kierownicy, jeśli ta tendencja się utrzyma chyba trzeba będzie pomyśleć o założeniu koszyczka zakupowego na Singla;)
Po Krakowie
-
DST
9.00km
-
Czas
00:33
-
VAVG
16.36km/h
-
Sprzęt MG Single Speed
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście, tu i tam
-
DST
5.50km
-
Czas
00:23
-
VAVG
14.35km/h
-
Sprzęt MG Single Speed
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Kraków i okolice
Wolski
-
DST
26.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
14.44km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Sprzęt Mongoose Teocali
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pojechaliśmy z Zygmuntem przetestować jego nowy nabytek, a skoro full to gdzie indziej jak w Wolskim. Trasa maksymalnie terenowa żebyśmy obaj mieli frajdę z jazdy. Najpierw przez miasto, błonia, nad rudawą, ulica Panieńskie Skały a dalej Wesoła Polana i wjazd Książęcą Drogą w okolice Kopca Piłsudskiego. Stąd czerwonym pod Zoo gdzie mamy chwile przerwy. Musze przyznać, że podjazdy nie są moją mocną stroną, ale dziś było wyjątkowo ciężko. Niestety przerzutka tylnia na niższych biegach strasznie skakała co nie ułatwiało sprawy. Trzeba kniecznie coś z tym zrobić. Spod Zoo po raz pierwszy zjeżdżamy niebieskim szlakiem pieszym, ogólnie to stroma i ostra droga, choć nawierzchnia dobra, ubita ziemia i trochę korzeni. Niestety przesadziłem z prędkością na śliskim podłożu. Na stromym zjeździe wpadłem w poślizg w dawne korytko potoczku, który po deszczach tamtędy płynął. Skończyło się lotem przez kiere i efektowną glebą na szczęście bez konsekwencji. Dalej już ostrożnie zjechaliśmy standardowo do Starowolskiej. Ciekawy szlak i chętnie się tam jeszcze wybiorę... jak będzie sucho;) Ze Starowolskiej wygrzebaliśmy się na Sikornik skąd krętą ścieżynką przecinającą niemal cały las zjechaliśmy do ul Królowej Jadwigi. A dalej Salwator i ścieżka nad Wisłą. Po wszystkim spuściłem nieco powietrza z dampera, zobaczymy jak teraz będzie działał.
Kategoria Kraków i okolice
WYGRAŁEM!
-
DST
2.50km
-
Czas
00:08
-
VAVG
18.75km/h
-
Sprzęt MG Single Speed
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ha, moje zdjęcie zostało wybrane w konkursie Rowerowa Migawka Miesiąca i będzie zamieszczone w nowym Bikeboardzie. No sympatycznie, ogromna niespodzianka a oto zwycięska fotka
Kategoria Kraków i okolice
Pożegnanie z Jurą
-
DST
64.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
15.74km/h
-
VMAX
42.00km/h
-
Sprzęt Mongoose Teocali
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pierwszym dniu wiedzieliśmy, że trasę powrotu trzeba zmienić. Czerwony szlak i okolice między Rabsztynem a Pilicą zostawiamy na później i wybieramy drogę przez Wolbrom,Skałę Ojców do Krakowa. Droga szybsza, krótsza, ale nie łatwiejsza. Pierwszy dzień, choć żmudny, nie obfitował w podjazdy. Tutaj natomiast było ich mnóstwo, podjazd-zjazd i tak na okrągło. Mocno dokuczał mi ciężki plecak, ale nie było źle. I mimo trudnego terenu tempo było w sam raz! W efekcie powrót dużo szybszy i przyjemniejszy niż dojazd acz trasa nie tak efektowna i ciekawa.
Z Jurą żegnamy się mijająć ostatnią warownie na naszym szlaku, Zamek Smoleń
Ostatecznie rozstajemy się też z czerwonym szlakiem Orlich Gniazd, wybierając szybszy asfalt.
Po jednym z podjazdów spoglądam za siebie i podziwiam różnorodną panoramę jurajską
Po dojeździe do Skały zbaczamy na Ojców by spokojnie dojechać do domu omijająć ruch i wszelkie podjazdy:P Tu jak zwykle oblegany przez turystów zamek w Ojcowie
Kategoria Jura Krakowsko-Częstochowska